Przejdź do głównej zawartości

Pecunia non olet czyli szmal jak zboże

A w każdym żarcie tkwi nomen omen ziarno prawdy

Do Ojcia Świętego przybywa delegacja coca coli.
Za zamkniętymi drzwiami dochodzi wreszcie do konkretnych rozmów.
Ojcze Święty mamy prośbę o niewielką zmianę w liturgii. Chcielibyśmy aby brzmiała ona "chleba naszego powszedniego i coca coli" Odwdzięczymy się za to kościołowi i sługom bożym. 
Panowie, mowy nie ma. To wielowiekowa tradycja. Tego tak nie można zmienić.
Ale my damy miliard dolarów.
Nie, tak nie można.
Damy dwa miliardy dolarów.
Przykro mi, nie.
Gdy za delegacją zamknęły się ciężkie, bogato zdobione drzwi, popatrzyli po sobie, jeden uniósł ramiona i pyta: "kurw@ ile dali piekarze?!!"

Ten kawał, który podoba mi się od wielu lat nabiera dla mnie trochę innego wydźwięku im więcej dowiaduję się o dziwnych przyczynach popularności zboża. Popularności niezachwianej pomimo widocznych, straszliwych efektów tuczu razy ludzkiej.


Diabetyk prawdę ci powie - tylko chciej posłuchać

Cukrzycy muszą się pilnować, ponieważ ich orgazm już ma uszkodzone mechanizmy samoregulacji. Cukry proste to czyste paliwo. Nadmiar tego paliwa we krwi prowadzi do zniszczeń. Organizm broni się jak może aby utrzymać poziom cukru w odpowiedniej ilości. Odpowiedniej aby mieć siłę do gwałtownego wysiłku i nie na zbyt wysokim poziomie aby nie następowało niszczenie tkanek.
Diabetycy, moim zdaniem ofiary spisku koncentrowanych cukrów, usystematyzowali produkty spożywcze wg ich wpływu na poziom glukozy we krwi (2 godziny po spożyciu).
Ciekawostką jest, że cukier ma indeks 70 a biały chleb 90, piwo 110.
Piwo to nie jest oddzielna historia, jest również wytwarzane z najtańszych produktów - ze zboża.

Katastrofalna rewolucja

Chleb zaś to nic innego jak katastrofa ewolucyjna. Zmielone zboże, szybko przyswajalne, powoduje gwałtowny wzrost poziomu glukozy we krwi. Alarm, zbicie poziomu przez szybkie przetworzenie paliwa na postać magazynową - na trójglicerydy. Chaotyczne rozprowadzanie tego tłuszczu do tkanek i co najważniejsze, co napędza samowypas tuczników - spadek poziomu cukru we krwi pomimo posiłku.
Organizm człowieka jest bardzo skomplikowany ale działa wg prostych zasad. Gdy glukozy we krwi jest za mało, uruchamia zapasy gromadzone w tłuszczu. Uwalnia z tłuszczu paliwo i utrzymuje odpowiedni bufor energetyczny. Jednocześnie uruchomiony zostaje głód aby uzupełnić zapasy.
W przypadku wprowadzenia czystego paliwa do żołądka cały ten mechanizm wali w łeb. Tłuszczu przybywa i pojawia się głód.
Czy to więc dziwne, że ludzie, którym poleca się obliczoną na kalorie dietę z produktów zbożowych ciągle chodzą głodni i wkurzeni? No nie może być inaczej bo tak skondensowane cukry są nadal nowością w ewolucji układu pokarmowego człowieka.


Ale to jest kasa.

To jest mnóstwo kasy. Nie chodzi nawet o modyfikowane "tradycyjnymi" metodami zboże, które może rosnąć już niemal wszędzie, ma wielgachne nasiona i jest słodziutkie, że ho ho ho. Chodzi o przemysł przetwórczy, piekarniczy, piwowarski, gorzelnie, syropy skrobiowe, przemysł cukrowniczy to wszystko hula na zbożu. Zboże nie popaść w niełaskę nie może.


Choroby cywilizacyjne, które pojawiają się wraz ze zbożem to potężna gałąź przemysłu farmaceutycznego. To praca dla służby zdrowia, dla biurokracji. To wcześniejsze zgony pomimo rzekomego rozwoju medycyny. To więcej kasy w kabzie państwa i wielkich korporacji.


Skurwiała polityka

Wszystko zaczęło się w piątek, 14 stycznia 1977 roku. Tego dnia senator George McGovern, ważny polityk Partii Demokratycznej, ogłosił publicznie dokument zatytułowany „Cele Żywieniowe dla Stanów Zjednoczonych” 
To właśnie wtedy supermocarstwo wzięło się za grzebanie przy narzucanych szablonach zdrowotnych. Kasa się znalazła na promowanie wątpliwych wyników badań naukowych. Kasa się znalazła na rozkwitające przejawy ruchu new age. To była promocja. Dziś jest tylko podtrzymanie działań sprzedażowych. Ciche protesty są niczym przy skali sprzedaży i reklamy zboża. Jest coraz gorzej.
Płacimy za to do dziś. USA chyba najbardziej. Ale nikomu nie jest na rękę ogłoszenie, że zboże powinno być jedynie jakimś nieznacznym uzupełnieniem żywienia człowieka.

Żyjemy w kłamstwie węglowadanowym, które jest na rękę wszystkim poza nami - świniami.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.