Średnia długość życia człowieka wydłuża się. Na początku XX wieku wynosiła 46 lat, dziś 70. Jedną z chorób związanych postępującym starzeniem się społeczeństwa jest choroba Alzheimera. W 1906 roku Alois Alzheimer opisał przypadek otępienia u jednej ze swych pacjentek. Szacuje się, że obecnie to schorzenie dotyka 30 milionów ludzi, jednak w 2050 roku ta liczba może się potroić.
Nasz organizm to stale przebudowujący się, żywy twór, dopasowujący się do otoczenia i do obciążeń. Widać to doskonale gdy zaczynamy intensywniej ćwiczyć, widać to
także choćby przy ekspozycji skóry na światło słoneczne. Mięśnie, ścięgna a także kości przebudowują się na potrzeby sprostania zadaniom, które stawia im umysł.
Podobnie jest z naszym mózgiem. Teoria mówiąca o tym, że rodzimy się z określoną liczbą komórek nerwowych, które z wiekiem jedynie obumierają nie dotyczy mózgu. Jeśli tylko uprawiamy gimnastykę intelektualną, mózg przystosowuje się do tych obciążeń. Zwykło się zauważać, że w młodzieńczym wieku łatwiej przychodziło zdobywanie wiedzy, a osoby dorosłe mają już z tym większe trudności. Co dopiero mówić o jesieni życia.
Smutne realia naszego otoczenia powodują, że się odmóżdżamy. Nie ma żadnych wyzwań dla tego narządu. Nie ma więc żadnych przyczyn, dla których miałby zwiększać swoje możliwości. Nieużywany mięsień zanika, następuje jego atrofia. Doskonałym przykładem, jest powrót kosmonautów na Ziemię. Wysportowani, młodzi mężczyźni mają trudności ze staniem. W dzisiejszych lotach, dużo czasu na statku kosmicznym poświęcają ćwiczeniom. Brak grawitacji dla organizmu jest sygnałem do zmian - nie ma obciążeń, to i nie ma potrzeby na olbrzymi wydatek energetyczny utrzymywania wielu tkanek. Organizm je eliminuje.
Utrzymanie tkanek aparatu ruchu to energetyczny wysiłek, który jest sensowny tylko w przypadku występowania bodźców zewnętrznych. Jeśli mięśnie nie pracują, zanikają, podobnie jest ze ścięgnami. Nawet kości się odwapniają. Można przyjąć, że nasze ciało jest żywym strumieniem energii i materii. Nie ma żadnych powodów, aby akurat mózg wykluczyć z zasad, którym podlegają inne narządy i tkanki.
Mózg pracuje wytrwale u dziecka, które musi nauczyć się zasad społecznych, komunikacji, poznać swoje otoczenie. Dziecko musi zapamiętać niektóre ważne informacje oraz stek bzdur, które wciska mu się w szkole. Jednak nawet zapamiętywanie bzdur jest wysiłkiem intelektualnym, który utrzymuje mózg w stanie turbodoładowania. Szkoła wspaniale rujnuje wewnętrzną, wrodzoną ciekawość człowieka. Przygotowuje członka społeczeństwa do zdyscyplinowanego, pozbawionego wątpliwości i krytyki funkcjonowania.
Zakończenie edukacji zwykle zbiega się z postępującym, dramatycznym odmóżdżaniem. Nawet zdobywanie dodatkowych kwalifikacji zawodowych nie wystarcza do podtrzymania tempa pracy tego narządu. Komu chce się zdobywać wiedzę? Po co? Wiedza nie stanowi obecnie żadnego wyznacznika sukcesu. Sukces został bardzo konkretnie zmaterializowany. Kasa, pozycja społeczna, władza, atrakcyjny wygląd zewnętrzny. Po co komu analizowanie rzeczywistości? Przecież doprowadzić to może do prawdziwej depresji, gdy zacznie się rozumieć, jak funkcjonuje świat wokoło.
Wiedza i idąca nieraz z nią w parze inteligencja może też doprowadzić człowieka do mądrości. Jednak po drodze może być bardzo ciężko. Otoczenie społeczne jest budowane w oparciu o potrzeby funkcjonowania wielkich korporacji, czy to paliwowych, czy to religijnych, spożywczych, czy farmacji. Fasada obklejona jest przeróżnymi i niespójnymi ideałami. Już pierwsze chwile zaglądania pod te odklejające się plakaty pokazuje obrzydliwość, okrucieństwo i beznadziejną sytuację szarych członków społeczeństwa. To ryzyko dla rządzących. Odmóżdżanie społeczeństwa jest bardzo ważnym elementem stabilności władzy.
Wiedza to władza. Brak wiedzy to spokojne i potulne życie owcy. Ustanie w zdobywaniu wiedzy i rozumieniu otoczenia to marnowanie życia. Nie można ustawać nawet jeśli wydaje się to samotna droga. Tylko na początku wydaje się, że jakoś jesteśmy wykluczani z otoczenia. Im dalej zanurzamy się w zrozumienie tym mniej akceptacji odnajdujemy wśród ludzi. Ale to nie oznacza, że błądzimy. Oznacza, że wiedzą trzeba się dzielić, to najwyższa forma ewolucji. Wiedza i opisywanie rzeczywistości jest wytworem ewolucji. Być może jesteśmy okiem życia, które samo siebie obserwuje. Podobne zaś ciągnie do podobnego, jeśli nie ustaniemy to zaczną pojawiać się wokoło podobnie myślące jednostki. Wtedy już nie będzie samotnie a do tego będzie coraz bardziej świadomie.
Zachęcam. Warto.
Nasz organizm to stale przebudowujący się, żywy twór, dopasowujący się do otoczenia i do obciążeń. Widać to doskonale gdy zaczynamy intensywniej ćwiczyć, widać to
także choćby przy ekspozycji skóry na światło słoneczne. Mięśnie, ścięgna a także kości przebudowują się na potrzeby sprostania zadaniom, które stawia im umysł.
Podobnie jest z naszym mózgiem. Teoria mówiąca o tym, że rodzimy się z określoną liczbą komórek nerwowych, które z wiekiem jedynie obumierają nie dotyczy mózgu. Jeśli tylko uprawiamy gimnastykę intelektualną, mózg przystosowuje się do tych obciążeń. Zwykło się zauważać, że w młodzieńczym wieku łatwiej przychodziło zdobywanie wiedzy, a osoby dorosłe mają już z tym większe trudności. Co dopiero mówić o jesieni życia.
Smutne realia naszego otoczenia powodują, że się odmóżdżamy. Nie ma żadnych wyzwań dla tego narządu. Nie ma więc żadnych przyczyn, dla których miałby zwiększać swoje możliwości. Nieużywany mięsień zanika, następuje jego atrofia. Doskonałym przykładem, jest powrót kosmonautów na Ziemię. Wysportowani, młodzi mężczyźni mają trudności ze staniem. W dzisiejszych lotach, dużo czasu na statku kosmicznym poświęcają ćwiczeniom. Brak grawitacji dla organizmu jest sygnałem do zmian - nie ma obciążeń, to i nie ma potrzeby na olbrzymi wydatek energetyczny utrzymywania wielu tkanek. Organizm je eliminuje.
Utrzymanie tkanek aparatu ruchu to energetyczny wysiłek, który jest sensowny tylko w przypadku występowania bodźców zewnętrznych. Jeśli mięśnie nie pracują, zanikają, podobnie jest ze ścięgnami. Nawet kości się odwapniają. Można przyjąć, że nasze ciało jest żywym strumieniem energii i materii. Nie ma żadnych powodów, aby akurat mózg wykluczyć z zasad, którym podlegają inne narządy i tkanki.
Mózg pracuje wytrwale u dziecka, które musi nauczyć się zasad społecznych, komunikacji, poznać swoje otoczenie. Dziecko musi zapamiętać niektóre ważne informacje oraz stek bzdur, które wciska mu się w szkole. Jednak nawet zapamiętywanie bzdur jest wysiłkiem intelektualnym, który utrzymuje mózg w stanie turbodoładowania. Szkoła wspaniale rujnuje wewnętrzną, wrodzoną ciekawość człowieka. Przygotowuje członka społeczeństwa do zdyscyplinowanego, pozbawionego wątpliwości i krytyki funkcjonowania.
Zakończenie edukacji zwykle zbiega się z postępującym, dramatycznym odmóżdżaniem. Nawet zdobywanie dodatkowych kwalifikacji zawodowych nie wystarcza do podtrzymania tempa pracy tego narządu. Komu chce się zdobywać wiedzę? Po co? Wiedza nie stanowi obecnie żadnego wyznacznika sukcesu. Sukces został bardzo konkretnie zmaterializowany. Kasa, pozycja społeczna, władza, atrakcyjny wygląd zewnętrzny. Po co komu analizowanie rzeczywistości? Przecież doprowadzić to może do prawdziwej depresji, gdy zacznie się rozumieć, jak funkcjonuje świat wokoło.
Wiedza i idąca nieraz z nią w parze inteligencja może też doprowadzić człowieka do mądrości. Jednak po drodze może być bardzo ciężko. Otoczenie społeczne jest budowane w oparciu o potrzeby funkcjonowania wielkich korporacji, czy to paliwowych, czy to religijnych, spożywczych, czy farmacji. Fasada obklejona jest przeróżnymi i niespójnymi ideałami. Już pierwsze chwile zaglądania pod te odklejające się plakaty pokazuje obrzydliwość, okrucieństwo i beznadziejną sytuację szarych członków społeczeństwa. To ryzyko dla rządzących. Odmóżdżanie społeczeństwa jest bardzo ważnym elementem stabilności władzy.
Wiedza to władza. Brak wiedzy to spokojne i potulne życie owcy. Ustanie w zdobywaniu wiedzy i rozumieniu otoczenia to marnowanie życia. Nie można ustawać nawet jeśli wydaje się to samotna droga. Tylko na początku wydaje się, że jakoś jesteśmy wykluczani z otoczenia. Im dalej zanurzamy się w zrozumienie tym mniej akceptacji odnajdujemy wśród ludzi. Ale to nie oznacza, że błądzimy. Oznacza, że wiedzą trzeba się dzielić, to najwyższa forma ewolucji. Wiedza i opisywanie rzeczywistości jest wytworem ewolucji. Być może jesteśmy okiem życia, które samo siebie obserwuje. Podobne zaś ciągnie do podobnego, jeśli nie ustaniemy to zaczną pojawiać się wokoło podobnie myślące jednostki. Wtedy już nie będzie samotnie a do tego będzie coraz bardziej świadomie.
Zachęcam. Warto.
Jeden z kilku miliardów
Komentarze
Prześlij komentarz